niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 6


   Tydzień później

Pogrzeb nie należał do najmilszych rzeczy każdy z nas płakał, bez wyjątków, ale co się dziwić straciliśmy jedną z najważniejszych osób w życiu. To tata zawsze był przy mnie to z tatą byłam szczęśliwa, dobro szybko odchodzi jak i przychodzi. Harry zamieszkał w domku z chłopakami obok nas, nie cieszyłam się tym za bardzo a chłopaki wręcz przeciwnie. Siedziałam sama w dom, bo bracia poszli po wynik badań, trochę się stresuję bo jednak mogą zainteresować się moją waga, która znacznie spadła, co ja gadam spada cały czas, śmieszna sprawa mimo że wiem ze mam problem to nie daję sobie pomóc, czy tylko mnie to bawi? Ubrana w różową pidżamę ruszyłam schodami w dół do łazienki, stanęłam na przeciw lustra, patrzyłam na siebie z obrzydzeniem, jestem okropna, zawsze czułam się gorsza od innych, jestem brzydką, wstrętną, samolubną osobą. Każdy gdyby mnie znał by to stwierdził. Brzydzę się sobą, podeszłam do toalety nachylając się nad nią, zwymiotowałam zostawiając pustkę w swoim ciele, nie czułam głodu nie potrafiłam czerpać z tego żadnej przyjemności. Wytarłam twarz mocząc ją zimną wodą, umyła zęby i przebrałam się w cichy leżące w białym koszu. Gotowa pognałam w stronę mojego pokoju. Przeglądnęłam wszystkie strony internetowe, których byłam członkiem. Mój telefon zabrzmiał a ja go odebrałam
-Tak?-pytam dość głośno z zadowoleniem w głosie
-To ja Pit-mówi nowo poznany chłopak w parku-idziesz dziś gdzieś?-dodał pytając mnie
-Nie, a co?-pytam tym razem ja go z uśmiechem
-Nic, pomyślałem ze moglibyśmy się spotkać w parku tym nie daleko twojego domu-mówi
-Spoko, oczywiście żebym z tobą poszła-mówię z uśmiechem-O której?-pytam
-o 11.10, ok?-pyta podając godzinę spotkania
-Tak, to do zobaczenia-żegnam się z nim szybko ubierając na siebie sweter który ukrył by cięcia
zeszłam na dół gdzie był Mike i Mo, wyminęłam ich i ubrałam buty
-Wychodzę, wracam za dwie godziny-informuję ich a Mike macha na mnie ręką dalej kłócąc się z Mo, szybko idę w stronę zielonego parku. Siadam na ławce na której pierwszy raz spotkałam Pitera
gdy ujrzałam go idącego w moją stronę pomachałam mu mocno ręką uśmiechając się
-Cześć, czemu nie dawałaś znać?-pyta odwzajemniając mój szczery uśmiech
-Czekałam aż ty to zrobisz-śmieję się przez smutek co on zauważa, przytulił mnie ciepło się uśmiechając. Rozmawialiśmy dość długo śmiejąc, był dość miłą osobą
Gdy dobiła już godzina mojego powrotu, odeszłam żegnając się z nim

     "Radzę ci wracać, podobno badania źle poszły i coś się stało, są zdenerwowani"

Wiadomość od Mike'a obijała się w mojej głowie, brzuch mnie rozbolał od stresu, szybko pobiegłam w stronę domu, stresowałam się. Weszłam do domu i usiadłam na krześle
-Co jest?-pytam jak gdyby nigdy nic
-Co jest?! Czy ty jesteś normalna, jak mogłaś czemu nam nie mówiłaś, nic nie jesz!? Wiemy wszystko! Tylko nie myśl ze będzie tak jak zawsze, przesadziłaś!-darł się Ash, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy
-Spokojnie-uspokajał go Luke, który też nie wyglądał na zadowolonego
-Co robimy?-pyta Harry ze smutkiem w głosie
-A co mamy robić? Szykuj się za półgodziny obiad-mówi ponuro Luke

       
Gra cierpiacych - Luke Hemmings Fan Fiction

                        ZAPRASZAM!

6 komentarzy:

  1. Szkoda, ze taki krótki u mnie w domu każdy już wie że nowy rozdział sam w sieci/ hehs
    Pozdrawiam cię cieplusio, kochana mam nadzieję że następny pojawi się szybciej
    Idę czytać resztę, sory że tak dziwnie ale chciałam skomentować pierwsza XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie komentowałam, tęskniłam za tym opowiadaniem, misiu ♥
    Pozdrawiam cię i lecę do twojego nowego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie piszesz, koleżanko :) Lecę do drugiego opowiadania
    dzięki że poinformowałaś mnie o rozdziale XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, dzięki za info o rozdziale pozdrawiam cieplusi
    I mam nadzieję ze nie przestaniesz pisać tego arcydzieła ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie piszesz, jak dobrze że można pisać z anonima bo
    teraz będę komentować, cały czas XD

    OdpowiedzUsuń